Kandydaci do namieszania w czołówce ligi nie wykorzystali sensacyjnego potknięcia Legii z Bełchatowem. Podopieczni Jana Urbana tylko zremisowali bowiem z outsiderem ligi, co jak na ich ambicje jest kpiną. Ze swoich fanów zakpił sobie też Lech, który nie zdołał pokonać osłabionej kadrowo Polonii. I to właśnie "Czarne Koszule" uznać trzeba za bohatera 17. kolejki, bo jako jedyni zaliczają ją na plus. Okazję na dogonienie legionistów zmarnował też Górnik, przegrywając z Jagiellonią. Straty nie udało się też zmniejszyć Śląskowi.

Piątek, 1 marca:

Lechia Gdańsk 1-1 Pogoń Szczecin
1-0 Piotr Brożek (17. k.)
1-1 Andradina (90. k.)
"Biało-zieloni" stają się specjalistami od remisów 1-1, bo z takim rezultatem kończą drugi kolejny mecz. I po raz drugi dają sobie wydrzeć komplet punktów w samej końcówce. Przed tygodniem stało się to w rywalizacji z Polonią w minucie 88, a tym razem w 95! Mogą więc sobie gdańszczanie mocno pluć w brodę, bo powinni mieć na swoim koncie nie 25, a 29 oczek. Warto dodać, że pierwszą bramkę w barwach Lechii zdobył dziś były wiślak, Piotr Brożek. Wprawdzie z "jedenastki", ale zrobił to kapitalną podcinką! Odpowiedział niezawodny Andradina, który sprokurował sytuację z karnym dla "Portowców", po czym sam ją bezlitośnie wykorzystał.

Lech Poznań 0-1 Polonia Warszawa
0-1 Łukasz Piątek (6.)
W zapowiedzi tego meczu mocno zastanawiałem się czy przetrzebiona licznymi osłabieniami Polonia ma jakiekolwiek szanse w Poznaniu? Jak się okazało - niespodziewanie wywiozła z Bułgarskiej komplet punktów! Lech nie wykorzystał więc niezłej okazji, by choć na chwilę wskoczyć na fotel lidera. A co do samego meczu? Ot polska liga. Konstruowanie ataku pozycyjnego przez poznaniaków wołało przez cały mecz o pomstę do nieba, a wszystko to przez fakt, że mecz ułożył się po bramce Piątka pod Polonię, więc i pod tą Polonię się skończył! A jako ciekawostkę warto dodać, że ostatni mecz na własnym stadionie "Kolejorz" wygrał 6 października 2012 roku. Teraz zalicza czwartą z rzędu porażkę!

Sobota, 2 marca:

Ruch Chorzów 3-0 Widzew Łódź
1-0 Maciej Jankowski (17.)
2-0 Marek Zieńczuk (52. k.)
3-0 Mindaugas Panka (90.)
"Niebiescy" odkuli się na Widzewie za porażkę przed tygodniem z Lechem, w identycznych rozmiarach, i odbili się tym samym od zbliżającego się do nich dna. Pomógł im w tym niewątpliwie bramkarz gości, Miloš Dragojević, który najpierw puścił strzał, który powinien obronić, a potem wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Grający w "10-tkę" i przegrywający łodzianie nie zdołali już nic zdziałać, zwłaszcza po kontrze, która dała Ruchowi rzut karny i drugiego gola. Widzew zaczyna więc wiosnę bez punktów.


Piast Gliwice 1-1 Zagłębie Lubin
1-0 Tomáš Dočekal (57.)
1-1 Adam Banaś (90.)
Gliwiczanie zagrali podobnie jak Lechia dzień wcześniej. "Już byli w ogródku...", po czym błąd przy stałym fragmencie gry sprawił, że w doliczonym czasie gry stracili pewne wydawałoby się dwa punkty.

Legia Warszawa 0-0 GKS Bełchatów
Na co zagraniczne zgrupowania i grube miliony na wzmocnienia? Można śmiało zapytać? Bełchatów został na zimę w Polsce, przetrzebił kadrę, a mimo to ambicją zremisował w jaskini lwa! Chyba nikt nie spodziewał się, że "FC Hollywood" z ulicy Łazienkowskiej nie zdoła wygrać z outsiderem?! A tak się właśnie stało. "Gieksa" pokazała się z dobrej strony i kto wie, czy gdyby nie brak napastnika z prawdziwego zdarzenia, nie miałaby po dwóch wiosennych meczach sześciu punktów, zamiast dwóch. Bo zarówno przed tygodniem z Wisłą, jak i dziś, miała swoje szanse nawet na wygranie, ale zabrakło jej snajpera. A Legia? Podobno mistrzostwo przegrać może tylko sama z sobą. Na razie wciąż lideruje, ale jeśli grać tak będzie dalej, może być dla niej nieciekawie.

Niedziela, 3 marca:

Korona Kielce 1-1 Śląsk Wrocław
1-0 Maciej Korzyn (67.)
1-1 Piotr Ćwielong (82.)
Gospodarze zagrali w swoim stylu i od początku stłamsili wciąż aktualnych mistrzów Polski. Gdy do bramki Śląska po indywidualnej akcji trafił Korzym - wydawało się, że Korona dopisze kolejny tej wiosny komplet punktów. Na podobną akcję jak Korzym zdecydował się jednak były wiślak, "Pepe" Ćwielong - i skończyło się podziałem punktów, co zapewne nie cieszy żadną z drużyn.

Górnik Zabrze 1-2 Jagiellonia Białystok
0-1 Dani Quintana (10.)
0-2 Adam Dźwigała (30.)
1-2 Mariusz Przybylski (81.)
Po porażkach w Bielsku i w Krakowie - w rywalizacji z Górnikiem chyba tylko najwierniejsi fani "Jagi" postawiliby cokolwiek na swoją drużynę. Wciąż jednak zapominamy, że to "nasza liga". A ta jest dramatycznie chimeryczna, co sprawia, że podopieczni Adama Nawałki zmarnowali idealną okazję do dogonienia w tabeli Legii. Jego vis-à-vis, imć Tomasz Hajto, będzie mógł wreszcie odetchnąć z ulgą. Marzył aby szczęście wróciło do jego zespołu i marzenie to się spełniło. Na jak długo w tej naszej dziwnej lidze?

Poniedziałek, 4 marca:

Wisła Kraków 0-0 Podbeskidzie
Na zakończenie marnej kolejki - kolejny marny mecz. Skończyło się w nim bez bramek o co postarali się nie tylko piłkarze, ale i sędziowie. To prawdziwa kpina, że spotkanie prowadziło 5 arbitrów (plus techniczny) - i to właśnie ten dodatkowy popełnił tak żenujący błąd, który miał wpływ na wynik spotkania. Wprawdzie karny to jeszcze nie bramka... ale ten był więcej niż ewidentny! Co na to szefowie panów sędziów? Nie zmienia to jednak faktu, że wiślacy zagrali kolejne słabe zawody i stracili szansę nie tylko na wreszcie gonienie środka tabeli, ale też na odskoczenie od dołu, tak aby skończyły się dyskusje o tym, że jeszcze możemy włączyć się do gry o... utrzymanie. Po remisach z ostatnim i przedostatnim zespołem w tabeli - jakoś wiślacy nie wytrącili szydercom tego atutu z rąk.

Źródło: https://www.wislaportal.pl/24347,Podsumowanie_17_kolejki_T_Mobile_Ekstraklasy.html